poniedziałek, 29 grudnia 2008

piątek, 26 grudnia 2008

Dziecko




To oczywiście mój syn xD

środa, 24 grudnia 2008

BU!

Dawno nie pisałam, wiem :( A wiele się działo. Między innymi:

- odwołałam rozmowę kwalifikacyjną z powodu imprezy
- po raz pierwszy w życiu widziałam w akcji karetkę pogotowia i to w moim własnym domu ;/
- uzyskałam wręcz zaje*iste oceny semestralne ;/

A oprócz tego, to dzisiaj chyba Wigilia jest. No więc życzę wszystkim Wesołych Świąt :P

niedziela, 5 października 2008

OMG, jacy ludzie są fałszywi

Notka skierowana do Hildy (list otwarty :P).
Jak widzisz, skasowałam Cię z autorstwa bloga. Czemu? Bo mi Ciebie żal. Piszę to tutaj, bo czemu nie? I tak większość wie jaka naprawdę jesteś. Jaka? Pisze w tytule notki. Powiem jedno, pomyliłam się co do Ciebie i to cholernie. Zmieniasz się w zależności od towarzystwa w którym przebywasz. Zawsze myślałam, że masz swoje zdanie, ale tak nie jest, niestety. Ty masz "trochę" zbyt wysoką opinię o sobie samej. Z tym daleko nie zajdziesz. Pozdrawiam.


Co do innych, CIEKAWSZYCH rzeczy... Kilka fotek:

niedziela, 28 września 2008

piątek, 26 września 2008

Dollsy -Tarja :D Moje dzieła :D:D

Tarja z czarnym kotem Tarja and Anette(czy jakoś tak)


niedziela, 21 września 2008

Auć :/

Byłam wczoraj z Klocami na imprezie u Keate. Skończyło się na tym, że wypiłyśmy butelkę tego, butelkę owego i ostatnie co pamiętam, to jak śpiewałam arię metalową moim lirycznym sopranem (:P) wraz z Keate i Hildą, a Muffcia nagrywała filmik komórką. Dziś rano jak to zobaczyłam, myślałam że padnę. I chyba wolę tego nie zamieszczać :P

sobota, 30 sierpnia 2008

stare czasy

jeśli ktokolwiek oprócz moich znajomych to przeczyta to będzie sukces. ale nie o tym ta notka. chciałam z racji przypływu nostalgii przedstawić młode wcielenie Aho. jak już wiecie Aho się nie śmieje. to już pisałam jak to Aho przedstawiałam. tak więc Aho... no dobra, koniec głupiego pisania. dodaje foty Aho.

środa, 13 sierpnia 2008

ech...

1. prawie miesiąc nie byłam w domu, jak przyjechałam po wczasach (tylko na kilka godzin) to się nawet ucieszyłam. no to może od początku. najpierw przeżyłam jakoś rekolekcje w tym zadupiu, o którym już Ola wcześniej zdążyła napisać więc się powtarzać nie będę. chyba, że może napiszę, że jak szliśmy cały dzień do wsi obok to mi nogi opaliło we wzór z sandałów. amen, ta kwestia zakończona.
2. dalej: zaraz po rekolkach jechałam na Słowację. mieszkałam na ulicy Bjornsona (fajnie, nie?), a oto i zdjęcie:
takie trampki miałam w górach:

taka gruszka w ogrodzie rosła:

były tam takie krzaczki:
taki ładny napis na sklepie z ciuchami:
takie piwo (nie piłam jakby co, bo piwa nie lubię):
taki robal (jak z Facetów w czerni):
takie napisy na ścianie, konkretnie to reklamy:
taki był raz zachód słońca (to akurat chmury, ale też dobre):
ogólnie było raczej fajnie i w ogóle tak generalnie. zdjęć dużo robiłam, potem się ojcu nie podobały. przeczytałam, a raczej zaczęłam czytać jedną książkę. napisałam wiersz o bracie. opaliłam się i jeszcze inne rzeczy tam robiłam.

3. o ile mnie pamięć i wzrok nie myli to jest setny post. więc dedykuję go:
- wszystkim współautorką bloga, za to, że są i piszą
- Tarji, za jej przepiękny niebiański śpiew
- Trollowi, on już wie za co
- Jaśkowi, za miny, radość i za to, że był wielki
- Villemu, za śpiewanie niekoniecznie czyste
- Heniowi, za kisiel i imprezy
- Oli, za wszystko
- Józiowy, za nuty basowe
- Beniowi, za przyjaźń i humor
- Mattiemu, za kanapę
- Tuo, za śpiew i grę na kibordzie
- zespołowi Metallica, za nich
- Jasiowi R., za autografy i zdjęcia
- Simone,m za rude włosy
- Olkowi, za prekusję
- Tone, za zdjęcia
- Simonkowi, za zęby
- Marko, za gitarę basową
- Krysi, za skype
- Krzywemu, bo go lubię jako jednego z dwóch z tego kraju
- Empusiowi, za grę na gitarze
- Bardowi, za hehe
- Andersikowi, za to, co robi
- Larsowi, za nałóg i powrót
- Trulsowi i Hannu, za nieznalezienie
- Walterowi, za skoki
- Ćpunowi, za ćpanie
- Terje, za krejzolowanie
- Sigennowi, nie pamiętam za co
- Strażakowi, za pożary
- Pośladkopięknemu, za grrr, ekologię i patriotyzm
- Marcinowi, za napisy na ścianie
- całemu Dream Team, za obecność i humor i w ogóle za wszystko
- Kojowi, za trenowanie
- całemu Smark Team, za wszystko i jeszcze trochę
- Jaśkowi - mojej poduszce, za to, że jest ze mną co noc
- moim trampkom, za to, że się jeszcze nie rozwaliły
- mojej gitarze, za to, że się już coraz mniej rozstraja
- wszystkim znajomym ze skype, myspace itd
- wszystkim, którzy to czytają
- wszystkim, których lubię
- wszystkim, których szanuję
- wszystkim mhrokom
- sieci sklepów "takt"
- i w ogóle

4. to chyba już wszystko. jak mi się coś przypomni, to napiszę, a szczęśliwców, którzy zdołali to przeczytać proszę o prywatny kontakt:)

with love, forever him
Hilda

sobota, 9 sierpnia 2008

już










widoczek

niebo

No to już wróciłam. W zasadzie wróciłam już dawno, ale nie chciało mi się pisać ani zresztą nic robić. Robię w sieci małą propagandę przeciwko naszej "psiapsiółce", tych lepiej poinformowanych, którzy chcieliby się dołączyć proszę o kontakt :P Jak już Nathi napisała, na wyjeździe mi się suuuuuper podobało i oczywiście jadę też za rok, a jak! Już na wstępie jak wróciłam zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Okazało się, że ktoś podsłuchuje moje rozmowy telefoniczne, przechwytuje smsy, maile i rozmowy gg. Pewnie przeczyta tą notkę i mogę mu powiedzieć, że pozwalam mu robić to wszystko dalej :P i tak się niczego ciekawego nie dowie. Zresztą pewnie nie rozumie po polsku :( co za pech ;( Ale cóż, mówi się trudno. Sprawy stoją świetnie, od poniedziałku mam całkowicie wolną chałupę :D poznałam mnóstwo ciekawych ludzi, ale nie ściągnę ich tutaj raczej :P poza tym oglądałam sobie Letnią Grand Prix w skokach narciarskich, ale to była jedna wielka porażka. z Hildą zaczęłyśmy pisać powieść pod tytułem "Próba", opowiada to o zespole Kroisos i jest chooooore. zamieszczam fragment:


Nad starym, skandynawskim lasem unosiły się tumany mgły. W piwnicy pewnego starego, skandynawskiego domku, pewien mężczyzna (również tuman), nazwiskiem Ville Kantee, przygotowywał się do próby swego zespołu The Kroisos. Tak więc w swej skandynawskiej piwnicy poszukiwał żarówki, bo ciężko grać bez światła. Przegrzebał już większość pudeł, ale nic nie znalazł. Może byłoby mu łatwiej, gdyby nie wszechobecna ciemność. Ville uświadomił to sobie i poszedł na górę po świeczkę. Na schodach jedną nogą potknął się na kocie, drugą poślizgnął się na lodzie i wylądował rozłożony na łopatki.
- Perkele! Ała! Cholerne schody! Kto to, Perkele, wymyślił?!
Wzywając swego boga piorunów i wódki, Ville powoli podniósł się, chwycił poręcz i ruszył po schodach. Nagle zagrzmiało i okolica została rozświetlona blaskiem błyskawicy.
- Już nic nie chcę, Per... vittu! - wrzasnął Kantee, ledwo utrzymując równowagę, ponieważ ponownie potknął się na kocie, który zdawał się tego nie zauważać. Ville poszedł dalej po schodach, wywalając się na podwiniętym dywaniku.
- Szajse! Vittu! Przeklęty dywanik! Perkele! - zawołał Kantee, bardzo zdenerwowany owym faktem. Przez dziurę w ścianie przeleciał płomień ognia, trafiając wprost pod nogi mężczyzny. Dywan na schodach zaczął się palić. Kot ani drgnął. Przerażony Ville wyjął z kieszeni butelkę Koskenkorvy i usiłował zgasić ogień, jednak niechcący rozniecił go jeszcze bardziej.
- Vittu! Perkele! Niech ktoś coś z tym zrobi! Pożar!
Błysnęło i ogień zniknął. Dokoła unosił się jedynie świąd spalenizny.
- Dobra, przestanę narzekać! Perkele, słyszysz?
Na dworze po raz kolejny pojaśniało.
- Czyli słyszysz... A żarówka? - Nastała jasność, potem ciemność, znów jasność i znów ciemność.
- Ej! Vittu!
Ville po raz kolejny wgramolił się po schodach. Wszedł do kuchni, wyjął świeczkę z opakowania po parówkach, wsadził ją do świecznika "Butelka Po Koskenkorvie" i w mroku zszedł do piwnicy/
- Perkele! Zapomniałem zapałek!
Błysnęło i grzmotnęło. Płomień świsnął Villemu obok ucha i trafił w świeczkę, zapalając ją (do wiadomości czytelnika: świeczkę a nie knot). Przeklinając pod nosem Kantee upuścił przedmiot. Kot przewrócił się z boku na bok. Dywanik znowu zaczął się palić.
- Kurde no! Też nie lubię tego dywanu, ale nie musisz go palić cały czas! Vittu!
Ogień ustał, świeczka spłonęła, a kot leżał bez ruchu.
- Znowu muszę wracać... Per... Vittu!
Schody na szczęście nie były już zamarznięte, gdyż ogień Perkele roztopił cały lód. Kantee bez większych komplikacji wrócił do kuchni, wyjął kolejną świeczkę, w jednej z szuflad znalazł zapalniczkę z napisem "Koskenkorva" i postanowił powoli udać się na dół.
Ville stanął u szczytu schodów, w jednej ręce trzymając zapalniczkę, a w drugiej świeczkę.




Ciekawe czy komuś będzie chciało się to czytać? xD

Oprócz tego wkrótce (najbliższe 2 miesiące :P) kupuję sobie gitarę elektryczną. Miałam zostać wokalistką pewnego zespołu rockowego, ale nie chcę grać Beatlesów :( Łapiemy się z Hildą za gothic metal, zwłaszcza że ona ma sobie skombinować nowy keaybordzik. Na dodatek karierę rockową mam przekreśloną, zbyt wysoki głos mam do tego :( chociaż kto wie... Moja Idolka i Bustfo była kiedyś kantorem w kościele. Ja też byłam, przez rok :P Ale już nie jestem xD

pozdrawiam serdecznie :*
with all my love
Sasha Maria :P
a może lepiej Washa Maria?
no dobra, Ola

a to śliczna piośnica, "Feel for you"

środa, 30 lipca 2008

cośtam, sex and rock'n'roll! XD

DYSZ ludzie.

powracam ze swoją pasjonującą notką i w ogóle. dziś w notesiku sobie zapisałam co muszę zrobić w przyszłym tygodniu. dużo tego, ale i tak to same przyjemności :P więc raczej nie będzie problemu. jest to między innymi tenis, kino, zakup albumu, naprawa kompa i takie tam... oczywiście mama pewnie mi znajdzie robotę żebym się nie nudziła... ale fajnie, że lecą już skoki! jutro o 16 kwalifikacje, muszę oglądać ;) no a w piątek konkurs... a następny to nie wiem kiedy :( aga i ola powinny w końcu wrócić z tych swoich wyjazdów... pisały mi, że się im tam bardzo podoba i pojadą tam w przyszłym roku ;PP (już to widzę.) HAHAHAHA. ja byłam w warszawie i oczywiście zrobiłam szoping. kupiłam: spodnie czarne rurki, zieloną bluzkę na ramiączkach, czarny ti - szirt z fajnym obrazkiem, dwa swetry - szary i w czarno białe pasy, płaszczyk jesienny ;P i jeszcze dwa paski :P. i tak jeszcze wydam w te wakacje mnóstwo kasy na zeszyty z hsm, czesiem i haną montaną, bo są strasznie drogie :P ale na szczęście miałam mały zastrzyk gotówki to mogę wydawać xD nie chce mi się już pisać. no więc baj baj!

na fotce Morguń i orzeł :P chyba z hinterzarten, lol. jacy podobni... tylko orzeł nie ma uszu :(
xDDDDDDDDDDDDDDD

wtorek, 15 lipca 2008

kotek

poniedziałek, 14 lipca 2008

eeeh...

jutro wyjazd z Rumi.jedziemy na te zadupie z poprzedniej notki.
jeszcze nie spakowałam wszystkich rzeczy, bo mi się nie chciało
i byłam na urodzinach u M. więc nie miałam dużo czasu. jeszcze rano
musiałam odebrać paszport, bo poprzedni stracił ważność. po tym
zatylczu Ola wraca do domu czy gdzieś tam, a ja na Słowację.
czy do Austrii pojadę to nie wiem, bo pojawiły się małe kłopoty.
ale to się okaże na miejscu. póki co będę kilka tygodni bez komputera.
ogłupnę!! ale trudno... będę musiała zaczekać. jak już wrócę
to napiszę wypunktowaną długaśną notkę jak było. oczywiście o ile wrócę...

forever his, with love
Hilda:D

pakowanie

jutro opuszczam ten padół łez. :( to znaczy razem z Hildą go opuszczamy.
nie, nie cieszcie się, nie mamy zamiaru popełnić sepuku. udajemy się na dwutygodniowy wypoczynek w przepięknym zadupiu. to coś do czego jedziemy jest na granicy trzech państw: Słowacji, Czech i Polski. graniczy z miejscowością Skalite :P jeśli chodzi o jakieś szczegóły... oto one: http://mapa.autopilot.pl/?long=18.856389&lat=49.528889&zoom=12http://maps.google.com/maps?f=q&hl=pl&geocode=&q=Jaworzynka+%28wojew%C3%B3dztwo+%C5%9Bl%C4%85skie%29,+Polska&ie=UTF8&ll=49.528889,18.856389&spn=0,0&t=h&z=12

będziemy tam żyły w odcięciu od świata, mediów, bieżącej i w ogóle ciepłej wody, jedzenia... a co najgorsze: INTERNETU!!!!!!!!!!!

komórkę przemycam potajemnie, ale proszę się hamować :P

czwartek, 10 lipca 2008

jestem sthraszna i mhroczna



kolejno: przód mojej nowej koszulki, tył i nowy plecak xD

Strach.

Boję się...
Już o 14:38 mam bus.
Nie wiem co to będzie.
Nie chcę tam jechać, ale jednak chcę.
Nie muszę ale muszę.
Dziwne.
Kurka, jak ten dzień się dziś ciągnie.
Nawet nie mam porządnego ubrania.
Nie mam niczego, ale ci... ;P

A tak poza tym to wchodźcie tu;
Profilek Kevinka Jonaska
xP



środa, 9 lipca 2008

Bu!


Nie umiem spać :( od kilku dni kładę się między trzecią a czwartą, wcześniej tworzę. od września zaczynam pisać po angielsku :D ale to na osobnym blogu. jutro z Hildą jadę do metalshopu i na pewno sobie coś fajnego kupię. potem zrobię temu zdjęcie i tu dam :D we wtorek wyjeżdżam daleeeeeeeko, do miejsca, w którym nie ma zasięgu, neta i w ogóle niczego innego. ogólnie, do szkoły przetrwania, która nazywa się POLSKA. a tak by człowiek chciał do Norwegii czy Finlandii pojechać... :(
pozdrawiam :*

Tenis.

Postanowiłam napisać nową notkę, bo nikt nie pisze a muszę się na czymś wyżyć.

Mianowicie umówiłam się na jutro z Martyną na... TENIS. Nie wiem co nom do głów strzeliło. Jedziemy do miasta obok na korty, których nigdy w życiu nie widziałyśmy i nigdy w życiu nie grałyśmy w tenisa. Ja mam jakąś rakietę sprzed 20 lat, której nikt nigdy nie używał. Planujemy sobie "pograć" godzinkę, albo wynająć instruktora na godzinę... nie wiem jeszcze. Kort jest tani, bo tylko 12 zł/h, a sprzęt 2zł/h. Za to nauczyciel jest masakryczny... Przy ściance 24 zł/h, a na korcie 34 zł/h. Nie wiem co to będzie. Nie mam pojęcia o tej grze. Martyna z resztą chyba też nie.
Ale mamy już plany!
W przyszłym roku chcemy w deblu (grze podwójnej) wygrać turniej wielkiego szlema - Wimbledon. Więc w przyszłym roku oglądajcie transmisje koniecznie! ;P

Dam tylko jeszcze zdjęcie mojego ulubionego tenisiora xD